ARCHIWUM WIADOMOŚCI

«« powrót

List Józefitki S. M. Lidii Hołda z Yaounde (Afryka-Kamerun)

17 marca 2013

S. Bernadette  studiuje informatykę  i swoje apostolstwo pełni  w szkole do której uczęszcza , a niekiedy w środkach lokomocji którymi dociera do szkoły sporo oddalonnej od domu.

     Podzielę się teraz historią pewnego 33-letniego  chorego człowieka. Był on pacjentem  na oddziale  neurochirurgii, gdzie pracuje S.Judit. Cierpiał z powodu nowotworu kręgosłupa. Operacja Serge (tak miał na imię) potwierdziła diagnozę-nowotwór złośliwy z przerzutami. Po kilkutygodniowej hospitalizacji Serge został wypisany do domu, by tam mógł spokojnie umrzeć. Wcześniej poprosił o Sakrament Pojednania i Pokuty. Dzięki wielkiej trosce S.Judith pojednał się ze swoją mamą, którą obwiniał za swoją chorobę. W Afryce zawsze szuka się winnego za czyjeś nieszczęście czy śmierć. Pojednanie Serge ze swoją mamą przyniosło nie tylko wielką ulgę choremu, ale przede wszystkim jego mamie, która z tego powodu bardzo cierpiała. To właśnie mama wraz z żoną Serge zajęły się nim po wypisaniu ze szpitala. Pewnie tak zakończyłaby się ta historia, gdyby nie jedna z pielęgniarek pracująca wraz z S.Judith, która mieszkając w tej samej dzielnicy co Serge każdego dnia chodziła do domu Serge, by mu robić opatrunki na nie gojącej się ranie umiejscowionej w górnej części kręgosłupa. Dopowiem, że Serge był całkowicie sparaliżowany, mógł poruszać tylko głową. Wspomniana pielęgniarka kiedyś podzieliła się z S.Judith że Serge chce odebrać sobie życie, że nie chce być już dłużej ciężarem dla mamy i żony. S.Judith  opowiedziała to w naszej józefickiej wspólnocie, skąd popłynęła modlitwa za Serge, ale i decyzja, by go odwiedzić, co też jak najszybciej uczyniłyśmy. Serge bardzo cierpiał, gdyż okazało się, że nie ma prawie żadnych leków przeciwbólowych. Po chwili rozmowy i po wspólnym odmówieniu Koronki do Bożego Miłosierdzia, zabrałyśmy jego mamę z nami, by w najbliższej aptece kupić leki uśmierzające ból. Za kilka dni od tego wydarzenia zadzwoniła Mama,  że Serge  nie oddaje moczu i ze brzuch jest ogromnie wzdęty. Po konsultacji z lekarzem  i po zaopatrzeniu się w to wszystko co potrzebne do założenia cewnika, tym razem z S.Agnes pojechałyśmy do chorego. Założenie cewnika przyniosło mu wielką ulgę, ale widoczne było znaczne pogorszenie się jego stanu ogólnego. Chory oddychał z coraz większą trudnością. Po modlitwie i krótkiej rozmowie w czasie której zaproponowałam Serge, by z całych sil «uczepił» się Pana Jezusa, gdyż ON nigdy ze swej strony nie opuszcza człowieka, który się Jemu powierza. Za kilka dni otrzymałyśmy telefon od jego Mamy, że Serge umarł. Pielęgniarka o której wcześniej wspominałam, zrelacjonowała nam ostatnie chwile Serge (była przy jego śmierci). Zanim umarł, podziękował żonie  i mamie za wszystko co dla niego zrobiły i poprosił, by mu podano małe czasopismo, na którego stronie tytułowej widnieje obraz Jezusa Miłosiernego (otrzymał go podczas naszej pierwszej wizyty). Przytulił Go tak mocno do siebie i tak umarł. To takie małe świadectwo, by w każdej sytuacji życia «uczepić»  się Jezusa. Zapewniając o modlitwie jeszcze raz o nią bardzo proszę.  S.M.Lidia wraz z Siostrami.”